Wywiad z Prezesem Alfa Bond Kohlhauer
Z okazji 18-stych urodzin firmy w Polsce, przedstawiamy wywiad, jaki przeprowadziliśmy z założycielem i prezesem – Reinhardem Kohlhauerem (RK).
Historia Grupy KOHLHAUER zaczyna się w 1993 r. Co skłoniło Pana do zajęcia się ochroną przed hałasem i rozwiązaniami przyjaznymi dla środowiska? Czy był jakiś konkretny moment lub wydarzenie, które wpłynęło na tę decyzję?
RK: Doskonale znałem branżę. Można delikatnie powiedzieć, że nie byłem zachwycony produktami dostępnymi na rynku. Wiedziałem, że można to robić lepiej, skuteczniej, z większą troską o środowisko, harmonijnie wkomponowując instalowane urządzenia w krajobraz. Widziałem też, że rynek się zmienia. Podobnie jak oczekiwania lokalnych społeczności, które chcą mieć wpływ na to, co mają przed oknami. Nie było więc wyjścia – zacząłem prowadzić biznes na własną rękę.
Moim celem było stworzenie i wprowadzenie do produkcji nowej generacji ekranów akustycznych. Takich, które będą odpowiadały na potrzeby klientów i finalnie końcowych odbiorców. Teraz, po 31 latach, okazuje się, że była to świetna decyzja.
Jakie były największe wyzwania, z którymi musiał się Pan zmierzyć na początku działalności firmy?
RK: Dokładnie takie, z jakimi musieli mierzyć się ambitni przedsiębiorcy z wizją. Zaczynasz, masz wiele pomysłów i projektów, ale na początku nie masz zleceń. Musisz więc mieć kapitał, by przetrwać ten najtrudniejszy okres. A to trwa i stanowi prawdziwe wyzwanie. Nigdy jednak nie miałem wątpliwości, że nasze projekty zdobędą uznanie na rynku. Dlatego nigdy nie myślałem o wycofaniu się z obranej drogi. Nawet wtedy, gdy po 1,5 roku od startu nie mieliśmy żadnej realizacji. Ale wreszcie przyszła ta chwila. To był przełom 1994 i 1995 roku. Czułem wtedy ogromną satysfakcję. Nareszcie nabraliśmy wiatru w żagle.
Polska spółka Grupy obchodzi w tym roku 18 urodziny. Dlaczego w ekspansji postawił Pan właśnie na nasz kraj?
RK: A to jest bardzo ciekawa historia. Świetnie się rozwijaliśmy. Miałem też doskonałe relacje z moimi poprzednimi partnerami. Relacje w biznesie procentują. Mój były szef znał i zachwalał polski rynek. Namawiał mnie nawet, żebyśmy spróbowali i pojechali do Polski. To był strzał w dziesiątkę. Poznałem tu młodych, lojalnych ludzi, głodnych sukcesów i nowych wyzwań. Byli to Maciej Zakrzewski, który do dziś nieprzerwanie zarządza polską spółką i Piotr Jusewicz, obecnie prokurent i dyrektor techniczny. Zaczynaliśmy w malutkim, jednopokojowym biurze w Ożarowie Mazowieckim. Nie przeszkadzało nam to, by od razu ruszyć z realizacją ambitnych wyzwań. Pierwszym naszym projektem były ekrany akustyczne na wiadukcie przy warszawskiej ulicy Hynka. Do dziś bardzo dobrze się prezentują. Co ciekawe – dostarczaliśmy tam przejrzyste panele w aluminiowych ramach, co było wówczas w Polsce ewenementem.
Jakie są największe różnice w prowadzeniu działalności gospodarczej w Niemczech i w Polsce?
RK: Rynek niemiecki ma swoją specyfikę, podobnie jak polski. Wszystko jest mocno uregulowane, zdefiniowane. Nie mamy tam zbyt wiele swobody. W Polsce jest jej więcej.
Jakie kluczowe momenty w historii Grupy KOHLHAUER uważa Pan za najbardziej znaczące dla jej rozwoju?
RK: To był 2009 i 2012 rok, gdy wyszliśmy szerzej z ekspansją w Europie i poza jej granicami np. w USA i Korei. Następny taki kluczowy moment pojawił się, gdy pewna konkurencyjna firma zawiodła i mogliśmy przejąć jej kontrakty. Wykorzystaliśmy tę szansę. Wprowadziliśmy do oferty nowe produkty, skrojone pod oczekiwania klienta. Nasza firma stała się jeszcze bardziej konkurencyjna i innowacyjna.
Gdyby miał Pan wymienić 5 najważniejszych innowacji/produktów, które wprowadziła Grupa w minionych 30 latach, co to by było?
RK: Przełomowa była nasza pierwsza realizacja w Niemczech, którą wykonaliśmy po półtorarocznym oczekiwaniu na zlecenie na przełomie 1994 i 1995 r. To był sukces. Nie chcę teraz mówić o szczegółach. Dziś klienci nie wybierają już zbyt często tego rozwiązania. Kolejnym ważnym produktem są ekrany KOHLHAUER PLANTA, czyli nasza zielona ściana. Jesteśmy też szczególnie dumni z całej gamy naszych przezroczystych paneli akustycznych, które mają doskonałe możliwości absorpcji dźwięku. I oczywiście VOLTA, czyli ekrany akustyczne zintegrowane z ogniwami fotowoltaicznymi, produkujące energię. Moim zdaniem to przyszłość. Wydaje mi się, że inwestorzy nie doceniają wystarczająco tego rozwiązania.
Przede wszystkim jestem dumny z tego, że Grupa KOHLHAUER może dostarczyć dokładnie takie rozwiązania, jakich oczekują nasi klienci.
Z których realizacji w Niemczech i w Polsce jest Pan najbardziej dumny?
RK: Mamy ich wiele. Na pewno ekrany akustyczne na Autostradowej Obwodnicy Wrocławia. Mam ogromny sentyment do pierwszego projektu w Polsce, czyli do wspomnianych już ekranów na wiadukcie przy ul. Hynka w Warszawie. W Niemczech jestem szczególnie dumny z projektów realizowanych w systemie PPP, gdzie mieliśmy dużą swobodę w proponowaniu klientom rozwiązań, które oszczędzały ich czas i pieniądze.
Naszą wizytówką jest też system ekranów dla sieci szybkich kolei w Wielkiej Brytanii, które mogą rozwijać prędkość do 340 km/h. To jedno z naszych największych zamówień.
Jakie jest najważniejsze doświadczenie lub lekcja, jaką wyniósł Pan z 30 lat prowadzenia firmy?
RK: Dobre pytanie! Ja się uczę cały czas. Mam też ogromną satysfakcję z bezpośrednich kontaktów z klientami. To świetne uczucie, gdy wiesz, że możesz im zaproponować koncepcje rozwiązujące ich problemy.
Jakie wartości są najważniejsze w kulturze organizacyjnej firmy? Jak udało się Panu zbudować silny i lojalny zespół?
RK: Wiem czego chcę. Ludzie, z którymi współpracuję też to wiedzą. Mamy wspólne cele. Możemy rozwijać się razem. Efekt jest taki, że moi współpracownicy łączą się z Grupą KOHLHAUER na długie lata. Podobnie jest w Polsce. Jak już wspominałem – kluczowi managerowie ALFA BOND KOHLHAUER pracują tu od początku.
Tak, jestem szefem, który lubi mieć pełną kontrolę nad firmą. Lubię wiedzieć co się dzieje. Jednocześnie daję moim współpracownikom wiele swobody w realizacji zadań i samorealizacji. To działa. Dziś wiem, że bez tych ludzi nie byłoby nas w tym miejscu, w którym jesteśmy.
Co najbardziej ceni Pan w swojej pracy i co sprawia Panu największą satysfakcję?
RK: Każdy koniec roku z wynikiem, którego oczekiwałem. Nie chodzi tu jednak tylko o wynik finansowy. Równie ważny jest rozwój. Najbardziej cieszę się więc, gdy kończy się rok, a ja wiem, że w kolejnym znów będziemy mogli przeznaczyć środki na nowe inwestycje. Największą satysfakcję sprawa mi to, że Grupa KOHLHAUER cały czas ma coś nowego do zaproponowania, a ludzie chcą tu pracować.
Jak postrzegana była ekologia w niemieckim i europejskim przemyśle w latach 90-tych? Jak jest postrzegana teraz? Dlaczego jest tak ważna?
RK: To są dwie nieporównywalne epoki. Gdy startowaliśmy, zupełnie inaczej patrzyło się na źródła energii i koszt jej zakupu. Nie mówiąc o kosztach dla środowiska. Dziś jesteśmy świadkami zmian klimatycznych, które takie podejście generowało. Ludzie i biznes zaczynają podchodzić do źródeł energii nie tylko w kontekście kosztowym. Przede wszystkim w kontekście społecznym.
Z drugiej strony w branży ekranów akustycznych nadal widać presję na koszty. Bywa jeszcze, że inwestorzy chcą budować jak najtaniej. Nie cierpię takiego podejścia, bo to nie ma nic wspólnego z jakością ani ochroną środowiska. Warto, abyśmy wszyscy zdali sobie sprawę, że to co najtańsze niekoniecznie sprawdzi się na lata. I trzeba będzie poprawiać. Na koniec wszyscy otrzymamy za to rachunek. Wyższy rachunek. Edukacja – to nasza misja.
Czy widzi Pan różnice pomiędzy świadomością ekologiczną i zrównoważonym podejściem do biznesu w poszczególnych krajach Unii Europejskiej?
RK: Tak, widzę takie różnice. Każdy rynek ma swoją specyfikę. Diabeł tkwi w szczegółach. Wiele rzeczy mnie też mocno pozytywnie zaskakuje. Na przykład zainteresowanie, jakim cieszy się system VOLTA w krajach byłej Jugosławii ze względu na ceny energii elektrycznej.
Jaka będzie przyszłość rynku ekranów akustycznych w Europie i w Polsce? Co będzie odgrywało najważniejszą rolę – jakość, innowacje, rozwiązania dla środowiska? Co może Grupa KOHLHAUER, zaproponować w najbliższej przyszłości?
RK: Uważam, że wraz z rozwojem sieci kolei będzie coraz większy popyt na skuteczne rozwiązania ochrony przed hałasem. I to w całej Europie. To ogromna szansa dla naszej firmy, tym bardziej, że mamy tu wiele do zaoferowania. Nadal widzę duże szanse na rynku niemieckim, który zaczyna się zmieniać. Zaczyna być coraz bardziej otwarty na nowe rozwiązania. Polska nadal będzie rozwijała się bardzo szybko i widzę tu ogromne perspektywy.